Mam apel do potencjalnych przyszłych widzów.
Nie dajcie się zwieść wymuszoną przez media różnej maści, wysokiej ocenie tego filmu. W ogóle
nie wiadomo kto jest kim i o co chodzi, a autorzy dają widzowi na dodatek cała petardę
retrospekcji, co potęguję całkowity oczopląs co jest kiedy. NIc nie wiadomo, aż do samego końca,
po za tym, że jak sie okazało, 90% bohaterów okazuje się zakamuflowaną rosyjska opcją
gejowską.
Dziękuję. Lepiej obejrzeć Wodę dla słoni lub Igrzyska śmierci. To polecam
Kolejny fan Igrzysk Śmierci.....
Nie porównuj tamtego szamba do perfumerii Alfredsona.
> co potęguję całkowity oczopląs co jest kiedy.
po to masz mózg, żeby sobie w nim wszystko poskładać. Lepiej ćwicz go - narządy nieużywane zamierają!
Z Memento, już nic byś nie zrozumiał....
Jest i kolejny fan durnot i krytyk filmowy co chce trendy wyznaczać. Jak patrze czym się zachwycasz to aż mnie zgina w pół.
Dodaje Twój profil do obserwowanych, aby widzieć czego nie oglądać.
Jak widzę - kino ciekawsze nie jest dla ciebie. Dalej oglądaj Zmierzch i Barbarzyńcę 3D.
Od lepszych filmów mózg może się zagotować. Zatem Secret Window odradzam.
Trendy wyznaczają kreatorzy mody. Takie głupoty piszesz, że zęby bolą.....
ja oglądam dla rozrywki, a nie żeby sobie z zachwytu nad czyjąś schizofrenią konia walić...
I nie zamierzam wgłębiać się w twoje wypociny.
"Z głupim się nie dyskutuje bo nie dość, że sprowadzi Cię na swój poziom to jeszcze pokona doświadczeniem"
Błąd! W trakcie filmu widz nie powinien myśleć - i mówię to jako człowiek, który czyta i rozumie prozę Johna Crowleya, a obecnie nie ma większych wyzwań intelektualnych w literaturze. Myśleć trzeba PO filmie. Jeżeli człowiekowi odpływają myśli hen, w trakcie seansu (mnie odpłynęły tak daleko, iż ukołysały do snu), to oznacza, że film jest nieimersywny i tym samym - przestaje być filmem (właśnie ten fragment mojej wypowiedzi zostanie wycięty do polemiki). Nawarstwianie interpretacyjnych znaczeń w trakcie lektury to domena poezji, ostatnio także - niestety - kiepskiej mainstreamowej prozy, film zaś (i gra) służą do tego, ażeby zaangażować maksymalnie widza w percepcję, a potem wywołać refleksję. Ja tymczasem podczas seansu Tinker-Tailora myślałem intensywnie nt. artykułu, który miałem później napisać, w efekcie w ogóle nie wypocząłem, a po seansie prześcigałem się ze znajomymi w złośliwościach na jego temat.
Jeżeli na tym polega geniusz kinematograficzny, to ja rzeczywiście wolę "Igrzyska śmierci", przynajmniej one mnie nie oszukują co do swej wartości.
Wojtek, po prostu nie twój przedział IQ. Nie łam się, właśnie nowy film z Willem Smithem i jego bambo synkiem wchodzi do kin-gwarantuje, ze go zrozumiesz:)
Ps. Lubie Smitha:)